Po ch….ę ta szkoła

13 lipca 2010

W Tygodniku Powszechnym (nr 28, 11 lipca 2010) ciekawie na temat matury z matematyki pisze Michał Kuźmiński:
„Obowiązkowość matematyki na maturze to stały element sporu o to, czy szkoła powinna uczyć przydatnych w życiu umiejętności, jak obliczanie ceny spodni na promocji, czy też nauczać matematyki jako sztuki rozwiązywania problemów, sztuki posługiwania się uniwersalnym, kosmicznym językiem logiki. Jeśli chodzi o to pierwsze – na maturze wystarczyłby poziom podstawówki. Drugie wymagałoby poziomu uniwersyteckiego. Dziś, jak mówią akademicy, studentów pierwszego roku matematyki, fizyki czy informatyki trzeba uczyć matematyki od nowa, oduczając „matematyki szkolnej” (to samo zresztą mówią wykładowcy kierunków humanistycznych o wyniesionych z liceum umiejętnościach pisania).”
całość: [tutaj]
Ja się pytam: „Po ch….ę ta szkoła jak jest owoce, i to te na wyższym poziomie, okazują się szkodliwe. Trzeba prymusów >>oduczac<< tego, czego się nauczyli w podstawówce, gimnazjum i liceum.”
Paranoja.